Nie bójmy się zmiany na lepsze
Zmiana trenera, zmiany personalne w składzie, zmiana ustawienia, nowe stroje, a przede wszystkim zmiana stylu gry, to wszystko można było zobaczyć we wczorajszym meczu, w którym naszym przeciwnikiem była druga drużyna Beskidu Skoczów. Po ostatnim nieudanym sezonie pierwszy mecz miał być wg wielu kibiców kontynuowaniem fatalnej serii porażek, jednak na szczęście wszystko ułożyło się inaczej. Pierwszą połowę kontrolowali gospodarze spotkania, a dzięki Kiełczewskiemu wyszli na prowadzenie. W naszych szeregach było momentami widać nerwowość i zakłopotanie, ale wychodziliśmy obronną ręką. W drugiej odsłonie z minuty na minutę było widać coraz to większą determinację do zdobycia bramki, a kiedy udało się to Jaworskiemu Błękitni poszli za ciosem. Jednak dopiero po kolejnych 15 minutach mogliśmy się cieszyć z wyjścia na prowadzenie, za sprawą Matuszka, który uderzył piłkę po pośrednim rzucie wolnym, a ona jeszcze w drodze do bramki otarła się o głowę piłkarza w murze i tym samym zmyliła Matusznego. Chwilę później po doskonałym dośrodkowaniu Markieczki piłkę do siatki ponownie skierował Jaworski. Do końca meczu Beskid nie stworzył dogodnych okazji, a gdyby nie zmarnowana okazja Grzegorza Strządały do szatni po końcowym gwizdku schodzilibyśmy z różnicą trzech bramek.
Komentarze