Ufff, udało się
Strażak i Beskid odnieśli zwycięstwa ze swoimi rywalami i o godzinie 14:00 wszystkie oczy były skierowane na Błękitnych. Do meczu w Golasowicach przystępowaliśmy w roli faworyta i nie zawiedliśmy, aczkolwiek druga połowa była bardzo nerwowa. Już na początku spotkania poważnej kontuzji kolana doznał zawodnik Promyka - Marek Owczarek. Przyjazd karetki opóźnił nieco cały mecz. W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli Błękitni, jednak udokumentowali to dopiero w samej końcówce. Pierwsze Szczotka wywiódł w pole zawodnika z Golasowic i stanął sam na sam z bramkarzem, pewnie nad nim triumfując. Następnie Markieczko umiejętnie wykorzystał podanie Matuszka. W odpowiedzi goście zdobyli bramkę po kuriozalnym błędzie Niesyta, który wyszedł do piłki, a ta przed nim skozłowała i przelobowała go. Nie wiadomo o czym wtedy myślał Mateusz ale ta bramka będzie się mu śnić po nocach. W doliczonym czasie pierwszej odsłony Bezeg perfekcyjnie wyłożył piłkę Jaworskiemu, a ten zdobył swoją piątą bramkę w tym sezonie. W drugiej połowie gospodarze gonili wynik i nawet strzelili bramkę kontaktową, ale to niestety okazało się wszystko na co było ich stać. Kolejny raz tracimy za dużo bramek ze słabszym rywalem i niepotrzebnie stwarzamy sobie "nerwówkę" pod koniec meczu. Koniec rundy jednak jest dla nas niezwykłym sukcesem, gdyż kończymy go na trzecim miejscu w tabeli. Wkrótce krótkie podsumowanie tego co za nami.
Komentarze